Współpraca SU z innych szkół: dlaczego warto i na co uważać
Cześć! Chciałbym podzielić się kilkoma przemyśleniami na temat tego, co daje współpraca pomiędzy Samorządami Uczniowskimi z różnych szkół oraz jakie pułapki warto mieć na uwadze. Z mojego doświadczenia wynika, że wspólne działania potrafią naprawdę podkręcić energię i otworzyć nowe możliwości, ale niekiedy trzeba uważać na kilka aspektów, by wszystko wyszło fajnie i bez zgrzytów.
Najpierw o tym, co pozytywne. Kiedy SU z waszej szkoły nawiąże kontakt z rówieśnikami z innej placówki, otwierają się możliwości wymiany pomysłów i sprawdzania, co działa u innych. Pomyślcie o organizacji wspólnego wydarzenia – na przykład ekologicznego wyzwania, w którym uczniowie z trzech czy czterech szkół przez cały tydzień zbierają makulaturę albo plastikowe butelki. Razem macie szansę pokazać, że działanie lokalne może mieć większy zasięg i większy zasięg motywuje więcej osób do zaangażowania. Wasza szkoła zyskuje nowe pomysły na warsztaty, a partnerzy mogą zobaczyć, jak Wy radzicie sobie z promocją czy logistyka. To również świetny moment na poznanie ludzi, którzy mają podobne obawy – czasem u Was w szkole brakuje funduszy, a w innej akurat szkoła ma trochę odłożonego budżetu. Współpracując, możecie się wesprzeć nawzajem wymianą doświadczeń, a to pozwoli uniknąć wielu błędów, które inni już przerobili.
Wspólne projekty sprzyjają również budowaniu relacji i sieci kontaktów. Miałem okazję uczestniczyć w spotkaniu SU, podczas którego każde złożyło propozycję, jak podnieść zaangażowanie swoich uczniów. Po dwóch godzinach rozmów okazało się, że pomysł z organizacją szkolnego radia online świetnie sprawdzi się zarówno w niewielkiej wiejskiej szkole, jak i w dużym miejskim liceum. Dzięki takiej współpracy można nawet wypracować wspólną platformę, na której publikowane są materiały – filmy z warsztatów, podcasty czy grafiki promujące kolejne akcje. Daje to poczucie: „Hej, oni też mają podobne pomysły, działają w podobnych warunkach, a nam wyszło z tego coś ekstra”.
Mimo tych wszystkich korzyści, warto zwrócić uwagę na kilka ważnych kwestii. Po pierwsze, trzeba wypracować jasne zasady podziału obowiązków oraz odpowiedzialności. Czasem SU z jednej szkoły organizuje całą logistykę, a SU z drugiej jedynie dostarcza rozwiązania merytoryczne i wolontariuszy. Jeśli nie ustalicie, kto za co odpowiada, może się okazać, że po wydarzeniu zostaną jedynie wzajemne pretensje – „To nie my mieliśmy ogarniać sprzęt” albo „My się spodziewaliśmy, że oni rzucą logo na plakaty, a oni nic nie dali”. Dlatego dobrze jest na początku porozmawiać o tym, kto konkretnie ma zająć się umowami, kto będzie szukać sponsorów, kto ogarnia stronę wizualną i kto odpowiada za promocję w mediach społecznościowych. Dzięki temu nie wpadniecie w sytuację, że pół projektu jest „nieorganizowane”, a pół „przerzucone” na innych.
Kolejna rzecz, na którą trzeba zwrócić uwagę, to różnice w regulaminach i budżetach poszczególnych SU. W jednej szkole zasady wydawania środków są bardzo elastyczne, w innej – każdy wydatek musi przejść przez pięć szczebli akceptacji. Jeśli zaplanujecie projekt wspólny, a potem okaże się, że partnerzy nie zdążą przeprowadzić wszystkich formalności, bo w ich szkole występują np. długie terminy zatwierdzania faktur, cała akcja może się opóźnić lub część wydatków może w ogóle nie zostać zrealizowana. Warto więc przed startem dowiedzieć się, jak wyglądają procedury: czy jeden SU może wypłacić zaliczkę, czy może liczyć na szybki zwrot gotówki po fakturze. Jeśli to możliwe, dobrze jest spiąć projekt tak, żeby minimalizować ryzyko związane z formalnościami – na przykład płacić jednej stronie, a druga przekazuje środki zwrotne, gdy dokumenty będą gotowe.
Trzecia kwestia to kwestia komunikacji i wzajemnego informowania się. Zdarzało mi się zauważyć, że SU z jednej szkoły prowadzi intensywne działania w Facebookowej grupie uczniowskiej, a SU z innej w ogóle tam nie zagląda. Jeśli ogłosicie projekt wspólny tylko na jednej platformie, część uczniów może o nim nie usłyszeć. Dlatego przed połączeniem sił warto ustalić, że komunikacja do uczniów będzie prowadzona równolegle na wszystkich używanych kanałach – czy to będzie szkolny portal, szkolne tablice ogłoszeń, Instagram, Messenger czy choćby tradycyjne ulotki. Dobrze jest też regularnie robić krótkie telekonferencje lub spotkania online, żeby na bieżąco wymieniać się informacjami. W przeciwnym razie jeden zespół może poczuć się odsunięty, a uczniowie z jego szkoły nie dotrą na działania, bo po prostu nie dowiedzieli się o nich w czasie.
Jeszcze jedna pułapka, o której powinniście pamiętać, to różnice w kulturze i podejściu do projektów. W jednej szkole może panować atmosfera pełna entuzjazmu i spontanicznych działań – plakat można nakleić na drzwiach klasy w ostatniej chwili, a w innej trzeba na to uzyskać oficjalną zgodę dyrekcji. Jeśli nie uwzględnicie tego wcześniej, może się zdarzyć, że SU z bardziej formalnej placówki poczuje się sfrustrowane brakiem procedur, a SU z luźniejszej szkoły zirytuje się, że wszystko trwa zbyt długo. Dlatego na początku najlepiej uczciwie porozmawiać o tym, jak wygląda codzienne działanie w każdej ze szkół i ustalić kompromis – na przykład: „Ok, skoro u Was plakaty muszą być zatwierdzone na tydzień przed imprezą, to my wyślemy gotową grafikę w poniedziałek, żebyście mieli czas na akceptację.”
Mimo tych kilku uwag współpraca SU z różnych szkół to ogromna frajda i szansa na rozwój. Uczycie się wzajemnie, budujecie większą społeczność, a uczniowie dostrzegają, że ich działania nie muszą się ograniczać tylko do jednej klasy czy placówki. Jeśli podejdziecie do sprawy z otwartą głową, jasno ustalicie zasady i zadbacie o komunikację, to naprawdę możecie zrobić coś wyjątkowego – od wspólnych konkursów artystycznych, przez akcje charytatywne, aż po miniumnieszządzenia, gdzie każdy może pochwalić się swoją inicjatywą. Niech to będzie motywacją, żeby wyjść poza szkolne mury i pokazać, że razem można więcej.
Powodzenia i zachęcam Was do odważnych kroków w nawiązywaniu partnerstw!
Responses