Najbardziej niedoceniane problemy młodzieży, które warto poruszyć na forum publicznym

Cześć wszystkim! Chciałem dziś rzucić hasło do luźnej rozmowy o tym, o czym młodzież często mówi między sobą, ale rzadko mówi się publicznie. To takie tematy, które niby są tuż pod nosem, a jednak wciąż niedoceniane. Może da to Wam trochę do myślenia i zachęci do rozmowy na szerszym forum.

  1. Poczucie osamotnienia mimo zalewu social mediów
    Wszyscy widzimy, jak non-stop scrollujemy Instagrama, TikToka czy Snapchata, patrzymy na lajki i lajkujemy innych. Teoretycznie jesteśmy wszędzie ― w grupach na Messengerze, w Discordzie, na czatach, fejsbukach. A jednak często czuję, że wśród tylu powiadomień tracimy prawdziwe relacje. Kiedy chciałem pogadać z kimś „na żywo”, żeby np. wylać z siebie stres przed sprawdzianem czy po prostu pogadać o tym, jak było na lekcji, często słyszałem: „Ej, ogarniemy jutro na fejsie”. I w ten sposób brakuje nam prawdziwego wsparcia, bo rozmowa przez emotki to nie to samo co spotkanie przy herbacie, spojrzenie w oczy, przytulenie czy po prostu cisza, w której ktoś obok słucha.
  2. Poradnictwo psychiczne – niby jest, ale czy naprawdę trafia do młodych?
    Może niektórzy z Was mieli kiedyś stres przed wystąpieniem, problemy w domu albo po prostu czuli, że świata na głowie. Teoretycznie mamy w szkołach psychologów i pedagogów, ale nie zawsze jest tam osoba, z którą można otwarcie pogadać. Bo: a) nie ma prywatności („pani od polskiego zaraz się dowie, że biorę L-kę”), b) przy pierwszym wejściu w gabinet słychać szepty innych, c) niektórzy ludzie wciąż myślą, że „psycholog to tylko dla wariatów”. A przecież takie proste pogadanie o stresie, relacjach czy emocjach mogłoby uchronić niejednego od totalnego „wypalenia”. Warto o tym mówić głośniej – że to wcale nie wstyd, tylko normalna sprawa, żeby raz na jakiś czas wyluzować i otrzymać wsparcie.
  3. Rynek pracy i presja na „wczesne decydowanie”
    Często słyszę od znajomych, że już w gimnazjum czy na początku liceum czują presję, żeby wiedzieć, co chcą robić później. „Pomyśl już teraz, jakie studia, kierunek, status zawodowy, bo potem będzie za późno!”. A prawda jest taka, że trudno w wieku 15–17 lat określić sytuację na rynku pracy za 5–10 lat. Jedni chcą być influencerami, drudzy naukowcami, a trzeci jeszcze zupełnie nie wiedzą, co ich kręci. Taka presja powoduje, że odpuszczamy marzenia (bo przecież muszę wybrać „bezpieczne” przedmioty), a jednocześnie lądujemy w stresie i frustracji. Myślę, że warto mówić o tym, że planowanie kariery to proces, a nie egzamin na całe życie. Nawet po drodze można zmienić kierunek. Ale żeby to uzyskać, potrzebujemy wsparcia doradców zawodowych, którzy naprawdę znają realia rynku, a nie tylko uczą się z internetu.
  4. Brak przestrzeni do kreatywnego działania „na własnych warunkach”
    Kolonie, festyny, wyjazdy integracyjne – fajnie, ale często to wszystko jest robione „pod” jakieś konkretne instytucje, które mają swoje ramy i budżety. A gdzie miejsca dla tych, którzy chcą robić coś zupełnie po swojemu: performance w centrum miasta, murale na szarych ścianach, podcast nagrywany w piwnicy? Znam ekipę, która chciała zrobić mini-festiwal muzyczny w starym spichlerzu, ale koszt ochrony, pozwoleń i wynajmu sprzętu tak ich przerosły, że w końcu odpuścili. Gdyby więcej przestrzeni miejskiej było dostępne do samodzielnej organizacji, być może zobaczylibyśmy tyle ciekawych inicjatyw, że aż głowa boli.
  5. Edukacja seksualna – za mało otwarcie, za dużo „zakazów”
    Nie oszukujmy się, net podsuwa przeróżne treści – często sprzeczne ze sobą i niekoniecznie bezpieczne. A w szkole, jeśli już jest temat, to najczęściej w formie streszczenia długiej broszury, w stylu: „nie uprawiaj, bo grzech, bo ciąża, bo choroby”. Niby coś tam pokazują, ale wielu z nas czuje, że jest to dalsze omijanie tych kwestii. Gdyby móc o tym gadać normalnie, bez rumieńców, zasięgnąć rzetelnych informacji o zgodzie, antykoncepcji, relacjach – obawiam się, że część problemów z niechcianymi ciążami czy presją rówieśniczą by po prostu nie miała szansy się rozwinąć.

Podsumowując – jest sporo tematów, które kręcą się wokół nas, ale rzadko lądują w publicznych dyskusjach: od samotności w erze mediów społecznościowych, przez brak prawdziwego wsparcia psychicznego, po nadmierną presję na wybór ścieżki zawodowej, brak kreatywnych przestrzeni czy niedostateczną edukację seksualną. Myślę, że warto podjąć te wątki na forum Młodzieżowej Rady, bo każdy z nas zna kogoś, kto tego doświadcza. Jeśli macie swoje historie czy pomysły, jak to zmienić – dajcie znać! Może wspólnie uda się ruszyć coś konkretnego i pokazać, że młodzież nie tylko potrafi narzekać, ale też działać i rozmawiać o tym, co naprawdę ważne.

Related Articles

Responses

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *