5 rzeczy, które chciałbym wiedzieć, zanim dołączyłem do Młodzieżowej Rady

Zanim trafiłem do Młodzieżowej Rady, miałem mnóstwo wyobrażeń i pytań – co to właściwie będzie, czy podołam, czy w ogóle się przydam? Z czasem okazało się, że wiele rzeczy można było łatwiej ogarnąć, gdybym znał je wcześniej. Oto pięć najważniejszych lekcji, które samemu warto odkryć przed startem w Radzie.


1. Że nie musisz znać wszystkiego od razu
Na początku bałem się, że skoro nie ogarniam procedur głosowania czy terminologii budżetowej, to wszyscy mnie wyśmieją. Prawda jest taka, że nawet najbardziej „ogarnięci” w Radzie też kiedyś zaczynali od zera. Zamiast zakładać, że musisz być od razu ekspertem, lepiej podejść z ciekawością – pytać, prosić o pomoc i przyjmować wsparcie. W ten sposób zaoszczędzisz sobie stresu, a proces nauki będzie naturalny i stopniowy.


2. Jak ważne są relacje, a nie tylko pomysły
Myślałem, że wystarczy mieć super pomysł i już wszyscy przyklasną. Szybko zrozumiałem, że równie ważne (a czasem ważniejsze) jest po prostu poznanie osób w Radzie, nauczycieli czy urzędników, z którymi będę współpracować. Kiedy nawiązałem dobre relacje – zrozumiałem, jak działają ich schematy myślowe, wiedziałem, kto ma wpływ na decyzje – nagle moja inicjatywa spotykała się ze znacznie większym zainteresowaniem. Zamiast więc wpadać z marszu z pomysłem, warto najpierw przybić piątkę kilku kumplom z Rady i wymienić się uwagami.


3. Cierpliwość to klucz, a posty typu „na wczoraj” rzadko przechodzą
Gdy widziałem, że kolejny projekt potrzebuje akceptacji, chciałem, żeby wszystko ruszyło od razu. Potem nierzadko okazywało się, że sprawy idą wolniej – bo rada ma swoją kolej, konsultacje muszą potrwać, a niektórzy dopiero po tygodniu reagują na maila. Dobrze byłoby wiedzieć wcześniej, że lepiej dopytać na początku: „Ile średnio trwa taki proces?”, zamiast odliczać minuty. Gdybym to wiedział, lepiej planowałbym kalendarz i mniej stresu przeżywał, czekając na odpowiedź.


4. Kompetencje miękkie znaczą więcej niż rzetelna teoretyczna wiedza
Przed startem w Radzie byłem przekonany, że jeśli opanuję wszystkie regulaminy i napiszę idealny wniosek, to automatycznie dostanę poparcie. Rzeczywistość pokazała, że równie istotne (a czasem ważniejsze) są: umiejętność słuchania, negocjowania, empatia i spokojne argumentowanie. Gdy przychodziłem do kogoś tylko z teoretycznymi hasłami i cyferkami, często dostawałem „odmowę” albo mętne odpowiedzi. Dopiero gdy nauczyłem się mówić językiem „co osoba po drugiej stronie zyska”, przedstawiać pomysły w formie dialogu i liczyć się z argumentami innych – scenariusz zaczął się zmieniać.


5. Nawet nieperfekcyjny start jest lepszy niż perfekcyjne przygotowanie… nigdy
Zanim dołączyłem do Rady, potrafiłem siedzieć tygodniami i dopracowywać prezentację, zanim w ogóle wysłałem pierwszego maila. Bałem się, że jeśli „nie będzie idealnie”, to nikt mnie nie potraktuje poważnie. Gdy w końcu zacząłem działać, zrozumiałem, że większość działań w Radzie i tak ewoluuje w trakcie – i dopiero w czasie realizacji widać, co trzeba poprawić. Wcześniejsze szlifowanie wszystkiego do perfekcji często blokowało mnie przed podjęciem pierwszego kroku. Gdybym wiedział, że wystarczy zacząć z prostszą wersją pomysłu, zaoszczędziłbym mnóstwo czasu, a jednocześnie zyskałbym cenne informacje zwrotne, które pomogłyby mi dopracować projekt.


Na zakończenie
Te pięć rzeczy pokazał mi Radę od środka – i gdybym znał je wcześniej, łatwiej byłoby mi wystartować, mniej się stresować i szybciej zrozumieć, o co w tym wszystkim naprawdę chodzi. Jeśli planujesz dołączyć do Młodzieżowej Rady, zapamiętaj: ucz się stopniowo, buduj relacje, uzbrój się w cierpliwość, pracuj nad kompetencjami miękkimi i nie czekaj na idealny moment. Działaj!

Related Articles

Responses

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *