Co zostawię po sobie w samorządzie? Jak chciałbym, by inni kontynuowali moją pracę?

Cześć! Zastanawiałem się nad tym, co chcę zostawić po sobie w samorządzie i jak chciałbym, żeby inni przejęli pałeczkę. Poniżej kilka myśli na ten temat — trochę jak przemyślenia kierowane do przyszłych działaczy, którzy zobaczą na końcu mojego kadrowania, że coś naprawdę próbowaliśmy zrobić.


1. Kultura otwartych rozmów
Chciałbym zostawić po sobie poczucie, że w samorządzie można przyjść z każdym tematem i nie bać się go wypowiedzieć. Dlatego starałem się zawsze pytać: „A Ty co o tym myślisz?” i słuchać, nawet gdy odpowiedź była krytyczna lub zupełnie inna niż moja. Mam nadzieję, że inni przejmą tę postawę — będą pamiętać, że warto otworzyć dyskusję, zamiast szybko zamykać temat. Niech każdy członek samorządu poczuje, że ma prawo wnosić uwagi i że każda opinia się liczy.


2. Transparentność działań i przejrzyste procesy
Przez pierwszy rok robiłem błędy w komunikacji – czasem ogłaszaliśmy coś w ostatniej chwili i wpadało zdziwienie, a zdarzały się półprawdy (bo sami nie wiedzieliśmy do końca szczegółów). Teraz staram się, by każda decyzja miała jasne podstawy: dokładne informacje, terminy, budżet i osoby odpowiedzialne. Chciałbym zostawić po sobie dokumentację — krótkie podsumowania spotkań, proste arkusze zawierające wydatki, listę pomysłów i komentarzy. I zachęcam przyszłych, by kontynuowali tę praktykę: niech nowi działacze w każdym sezonie dodają swoje notatki, linki do umów czy krótkie raporty, żeby kolejna grupa nie zaczynała od zera.


3. Sieć relacji z innymi instytucjami
Przez ten czas udało mi się nawiązać kontakty z kilkoma lokalnymi organizacjami, urzędnikami i nauczycielami, którzy wspierali nasze inicjatywy. To praca, której zwykle nie widać na pierwszy rzut oka — kilka telefonów, spotkań przy kawie, przecieranie szlaków, aby uzyskać zgodę na wykorzystanie szkolnych sal czy wsparcie finansowe. Chciałbym, żeby przyszłe pokolenia samorządowców korzystały z tej sieci: niech wiedzą, że te kontakty są na wyciągnięcie ręki i że warto dbać o te relacje, bo wtedy kolejne projekty będą prostsze do zrealizowania.


4. Konkretne projekty w pigułce
Chcę zostawić listę spraw, które udało nam się wprowadzić w życie – nawet jeśli to niewielkie rzeczy: nowa tablica ogłoszeń z informacjami, biblioteczka w korytarzu, drobne zmiany w regulaminie przerw, drobne granty na szkolne warsztaty. Każdy z tych projektów opisałem krótko: założenia, budżet, kroki realizacji i ewentualne problemy, które napotkaliśmy po drodze. Dzięki temu przyszłe zespoły będą miały gotowy przepis, jak zrobić coś podobnego w kolejnej kadencji, zamiast wymyślać wszystko od nowa.


5. Ducha współpracy i poczucie wspólnoty
Najbardziej chciałbym zostawić atmosferę — kiedy spotkania nie były tylko formalnością, a czasem też okazją do rozmowy o życiu, o hobby, o tym, co nas łączy. Budowaliśmy też proste rytuały: wspólne piątki przy kawie, krótkie integracyjne wyjścia raz na miesiąc, które często przekładały się na nowe pomysły. Marzy mi się, żeby przyszłe zespoły pielęgnowały ten „ludzki element”, by zawsze pamiętały, że samorząd to nie tylko obowiązki, ale też rówieśnicza grupa wsparcia.


A jak chciałbym, by inni kontynuowali moją pracę?

  • Przekazywanie wiedzy „na bieżąco”: brakowałoby mi, gdyby ktoś uznał, że dokumentacja i notatki mogą leżeć zapomniane. Chciałbym, żeby nowi sami dokonywali aktualizacji: dopisywali krótkie komentarze po spotkaniach, wrzucali zdjęcia z projektów do wspólnego folderu, żeby kolejny rok mógł szybko odtworzyć, co i dlaczego zadziałało.
  • Aktywne włączanie nowych osób: marzyłaby mi się tradycja, że każdy członek kadry zaprasza co najmniej jedną osobę spoza samorządu na inauguracyjne spotkanie, żeby świeża energia stale napływała. Wtedy nie zabraknie chętnych i kolejny samorząd nie będzie małą, zamkniętą grupką.
  • Elastyczne przekazywanie obowiązków: nie chciałbym, żeby ktoś z nowej ekipy poczuł, że musi robić „to, co robił poprzednik” – lepiej, by każdy przejmował zadania z możliwością wprowadzenia własnych zmian. Jeśli ktoś woli social media i chce rozwinąć kanały internetowe, niech to przejmie; jeśli ktoś inny woli logistykę i chce zmienić sposób rezerwacji sal, niech poprawi istniejące procedury.
  • Niezapominanie o małych sukcesach: nowy zespół niech co jakiś czas podsumowuje półroczne efekty w formie krótkiego newslettera czy spotkania dla całej szkoły, żeby pokazać: „Hej, to, co zrobiliśmy, naprawdę działa!”. To podtrzyma motywację i sprawi, że społeczność będzie świadoma, co się dzieje.
  • Utrzymywanie ducha równości i pozytywnej energii: chciałbym, żeby kolejni członkowie pamiętali, że samorząd to nie wyścig na tytuły, lecz wspólna inicjatywa, w której liczy się każdy głos. Niech zostawią po sobie wzajemny szacunek, gotowość do pomocy i poczucie, że nawet gdy coś się nie uda, to tylko krok do poprawy i lepszego wystartowania w przyszłym roku.

Podsumowując: zostawiam po sobie przede wszystkim kulturę otwartości, dokumentację projektów, sieć kontaktów i ducha współpracy. Chciałbym, żeby inni kontynuowali tę pracę, dbając o transparentność, włączając nowe osoby i ciesząc się każdym, nawet najmniejszym sukcesem. Jeśli do tego dodadzą własne pomysły i nie będą bali się wprowadzać zmian tam, gdzie to konieczne, samorząd będzie żył dalej i działał na korzyść każdej kolejnej generacji uczniów.

Related Articles

Responses

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *