Jak działalność w samorządzie wpłynęła na moje plany na przyszłość?
Cześć! Chcę Wam opowiedzieć, jak praca w samorządzie uczniowskim i Młodzieżowej Radzie Miasta naprawdę namieszała w moich planach na przyszłość. Na początku nigdy bym nie pomyślał, że kilka zebrań i szkolnych projektów może tak zmienić moje spojrzenie na to, co chcę robić dalej.
Zacznijmy od studiów. Kiedy myślałem o tym, co będę studiować, w głowie miałem różne opcje: matematyka, informatyka, może logistyka… ale nie byłem pewien. Jednak dzięki samorządowi zrozumiałem, jak bardzo ciągnie mnie do zarządzania projektami, współpracy z ludźmi i rozwiązywania problemów w praktyce. Praca nad budżetami, kontakty z urzędnikami czy organizacja wydarzeń pokazały mi, że bardziej niż suche liczby interesuje mnie umiejętność koordynowania zespołu i wpływania na rzeczywistość. Dzięki temu postawiłem na studia związane z zarządzaniem – albo coś w kierunku administracji publicznej, żeby później móc pracować nad lokalnymi inicjatywami. Gdyby nie samorząd, pewnie wybrałbym coś bardziej „bezpiecznego”, ale teraz chciałem iść w stronę, gdzie będę mógł wykorzystać to, co przećwiczyłem w praktyce już w liceum.
Drugą sprawą jest to, jak zmieniła mi się perspektywa na pracę – nie tylko w sensie zawodowym, ale też społecznym. Zrozumiałem, że nie chcę jedynie siedzieć za biurkiem i odhacz zadania w excelu. Widząc, jak nasze propozycje zmieniają konkretne miejsca – np. mały skwer na osiedlu, warsztaty dla rówieśników czy akcje ekologiczne – przypomniałem sobie, że najbardziej satysfakcjonuje mnie efekt końcowy, czyli coś realnego, namacalnego. Dlatego myślę o karierze, w której będę mógł łączyć pracę z ludźmi i działania w terenie – na przykład organizacja społeczna, NGO, a może nawet małe przedsiębiorstwo lokalne, które współpracuje z samorządami. Wiecie, coś, gdzie nie będzie to tylko kolejny etat, ale codziennie będę mógł widzieć, jak to, co robię, faktycznie zmienia otoczenie.
Do tego dorzucę, że samorząd trzymał mnie też w ryzach, ucząc dyscypliny i terminu. W efekcie teraz wiem, że nawet jeśli w przyszłości prowadzę jakiś projekt czy piszę wniosek o dotację, nie dam rady bez planowania każdych kroków – od budżetu po raport. To przekłada się na moje plany zawodowe: jakoś ciągnie mnie do pracy, w której liczy się skrupulatność i odpowiedzialność. Chcę iść w stronę miejsc, gdzie te umiejętności będą mile widziane – może praca w samorządzie lokalnym, wydziale odpowiedzialnym za inwestycje, albo w organizacji pozarządowej, która pisze projekty na rzecz społeczności.
Na koniec dochodzi jeszcze jeden aspekt: samorząd nauczył mnie patrzeć szerzej – że warto budować sieć kontaktów, a nie dopiero na ślubnym kobiercu. Dzięki tym wydarzeniom poznałem ludzi z innych szkół, nauczycieli, urzędników – i wiem, że w przyszłości to będzie ogromny atut. Już teraz czuję, że mam większe szanse na staż w instytucjach czy organizacjach, bo mam konkretne doświadczenie we współpracy z różnymi osobami. W liceum może brzmi to egzotycznie, ale kiedyś zrozumiałem, że nikt mi nie podaruje pracy – trzeba się pokazać, umieć rozmawiać z ludźmi i mieć za sobą zrobione projekty. Właśnie dlatego moje plany na przyszłość przed samorządem były inne – a po zrozumiałem, że chcę iść w stronę miejsc, gdzie będzie można te umiejętności wykorzystać od razu.
Podsumowując: dzięki działalności w samorządzie moje plany na przyszłość ukształtowały się wokół pracy z ludźmi, organizacji projektów i aktywnego udziału w życiu lokalnej społeczności. Nie chodzi o to, żeby od razu zostać politykiem – ale o to, by w dorosłym życiu mieć poczucie, że to, co robię, naprawdę się liczy. I jestem przekonany, że te wszystkie doświadczenia z samorządu będą mi w tym pomagać na każdym kroku.
Responses