Jak przekonać nieprzekonanych? Rady dla tych, którzy chcą aktywizować innych.

Hej! Chcę podzielić się kilkoma myślami, jak przekonać osoby, które na pierwszy rzut oka wydają się “nieprzekonane” do zaangażowania się w jakąś inicjatywę. Sam wielokrotnie spotykałem się z tym, że fajny pomysł spotykał się z wykrzywionymi minami i komentarzem: „Po co to w ogóle robić?”. Oto kilka rzeczy, które działają (lub przynajmniej u mnie działały), gdy próbowałem aktywizować nawet największych sceptyków.


1. Rozpocznij od zrozumienia – zamiast od razu sprzedawać pomysł
Zanim zaczniesz przekonywać, najpierw dowiedz się, skąd biorą się wątpliwości drugiej strony. Często ludzie mówią „nie mam czasu” albo „nie widzę sensu”, a za tym kryją się naprawdę indywidualne powody: ktoś zniechęcił się poprzednim projektem, ktoś boi się dodatkowej roboty, a ktoś myśli, że to nie dla niego. Jeśli od razu wpadasz z tłumaczeniem zalet, bez krótkiego „jak Ty to widzisz?”, to łatwo o zderzenie. Pytaj więc ludzi wprost: “Co sprawia, że nie chcesz w to wejść?”, “Na czym Ci najbardziej zależy?”, “Czego najbardziej się obawiasz?”. Dzięki temu pokażesz, że ci zależy na ich perspektywie, a nie tylko na sprzedaniu własnej wizji.


2. Znajdź wspólne punkty odniesienia
Po rozmowie o obawach spróbuj nakreślić pomysł w kontekście tego, co ta osoba już ceni. Na przykład: jeśli ktoś chętnie chodzi na koncerty szkolne, możesz powiedzieć: „Pomyśl o tym projekcie jako o takiej mini-scenie, gdzie może pojawić się kolejna fajna ekipa, a Ty będziesz miał wpływ, kto tam wystąpi”. Lub gdy ktoś lubi sport: „Ten projekt też ma element rywalizacji i satysfakcję z osiągnięcia celu – tak jak mecz, tylko w wersji społecznej”. Wyłapanie punktów wspólnych sprawia, że Twój pomysł przestaje być obcy, bo zaczyna pasować do czyichś zainteresowań.


3. Buduj małe mostki – zamiast od razu prosić o wielkie zaangażowanie
Jeśli od razu proponujesz: „Dołącz, podpisz petycję, zbierz wolontariuszy, poprowadź projekt”, to często pada „za dużo naraz”. Zamiast tego wystarczy zaproponować coś naprawdę niewielkiego na początek: krótką ankietę, 15-minutowe spotkanie, wpis na social media o poparciu. Gdy ktoś poczuje, że to „tylko drobnostka”, łatwiej zgodzić się na pierwszy krok. A potem, gdy wstępne zaangażowanie pójdzie gładko, zapytaj: „To co, może pójdziesz z nami jeszcze na jedną rundkę?” – i w ten sposób osoba naturalnie wchodzi w temat.


4. Pokaż realne korzyści – osobiste lub wspólnotowe
Nie wystarczy powiedzieć „to będzie fajnie”. Lepiej przedstawić konkret: „Dzięki temu dołożysz parę punktów do CV”, „Będziesz miał szansę poznać nowych ludzi, którzy mogą pomóc w przyszłych inicjatywach” albo „Jako pierwsza osoba dowiesz się, kiedy ruszają granty na projekty lokalne”. Jeśli chcesz zmotywować grupę, wskaż, co zyska cała społeczność – np. „Dzięki temu spotkaniu plac zabaw przy szkole będzie miał nowe huśtawki, a to sprawi, że więcej młodszych uczniów będzie przychodzić na spacery i tworzyć ruch na świeżym powietrzu”. Konkretne „coś w zamian” ułatwia decyzję, bo ludzie widzą, że to nie pustosłowie.


5. Opowiedz historię – nie tylko wyliczaj fakty
Sucha lista zalet czy punktów w prezentacji często nikogo nie rusza. Zamiast tego opowiedz krótką historię: „Pamiętasz, jak w zeszłym roku na festynie nikogo nie było przy stoisku z recyklingiem? Ja tam stałem, i przez dwie godziny tylko jedna osoba rzuciła papierek do kosza. Ale gdy zrobiliśmy małą grę i daliśmy paczki z nasionami za pomoc, nagle cała ławka uczniów ustawiła się do wspólnej akcji. To świetny przykład, że czasem wystarczy zmienić formę, by coś zadziałało. Chcemy teraz to powtórzyć, ale w większej skali – i liczymy, że z Tobą u boku pójdzie łatwiej”. Taka opowieść o prawdziwym doświadczeniu pokazuje, że wiesz, o czym mówisz, i że pomysł naprawdę działa.


6. Wykorzystaj „wpływ autorytetu” – ale z umiarem
Jeśli wiesz, że ktoś szanuje daną osobę (np. była mentorka, NGOs-owiec, nauczyciel-od-pracy-z-młodzieżą), warto poprosić o wsparcie niż od razu zabiegać o masy. Kiedy widzisz, że ktoś posłucha bardziej doświadczonego kolegi czy dorosłego, zaproś taką osobę, aby „poświadczyła” Twój pomysł: może wystarczy, że przyjdzie na pierwsze spotkanie i powie kilka słów o tym, dlaczego warto. Często to działa lepiej niż sto maili z „argumentami za”. Ludzie ufają ludziom, a nie samym pomysłom.


7. Pokaż realne efekty pierwszej rundy – feedback działa cuda
Kiedy zrobisz pierwsze działanie – nawet malutkie – wrzuć od razu zdjęcia, krótkie podsumowanie, proste statystyki: „Uzbieraliśmy 20 podpisów, 15 osób przyszło na spotkanie, zebraliśmy 50 zł”. Kiedy sceptycy zobaczą, że coś faktycznie się dzieje, że są realne liczby i widać postępy, często przechodzą od „nie wierzę” do „hmm, ciekawe”. Krótki post na szkolnym fanpage’u czy tablica ogłoszeń z informacją „Dzięki Wam zdobyliśmy te liczby” może przekonać tych, którzy byli bierni albo niepewni.


8. Bądź gotowy na pytania „A co, jeśli to nie wypali?”
Niektórzy od razu podgrzewają atmosferę: „No dobrze, a jeśli nikt się nie zjawi?”, „A co, jeśli zbierzemy pieniądze i potem wyjdzie, że nie możemy zrealizować projektu?”. Lepiej wcześniej przygotować prostą odpowiedź: „Jeśli będzie nas mało, zrobimy to w innej formule – mniejszym nakładem sił. A gdyby okazało się, że fundusze nie wystarczą, to przeznaczymy je na cele charytatywne albo odłożymy na przyszły rok. W każdym razie nie znikną”. Jasne zasygnalizowanie planu B pozwala drugiej stronie poczuć się bezpieczniej.


9. Przypomnij, że każdy zaczynał od zera
Często osoby niezaangażowane myślą: „Oni już mają wszystko poukładane, ja nie wiem, od czego zacząć”. Warto podzielić się swoim początkiem: „Pamiętam, że też nie wiedziałem, jak napisać maila do dyrektora, żeby dał salę. Pierwszy raz myślałem, że mi odpowiedzą: ‘co ty, chłopcze, bierz się za naukę’. A oni napisali: ‘pewnie, przyjdź jutro i powiemy, co dalej’. To każdy, nawet dzisiaj, może zrobić”. Pokazanie, że Ty też kiedyś byłeś nowicjuszem, ułatwia zbudowanie więzi i motywuje do podjęcia próby.


10. Przypominaj o satysfakcji – działanie naprawdę sprawia radość
Na koniec najlepiej zostawić najważniejsze: to naprawdę daje frajdę. Gdy ludzie zobaczą, że zaangażowanie to nie tylko obowiązek, ale też świetna okazja, by poznać nowych znajomych, zdobyć doświadczenie i poczuć, że realnie coś zmienili, to chętniej wejdą w temat. Warto dodać anegdotę: „Gdy pierwszy raz zrobiliśmy koszulkę z logo akcji i rozdaliśmy ją uczestnikom, oni zaczęli przychodzić w tych koszulkach na przerwy— nagle byli dumni, a inni chcieli dowiedzieć się, o co chodzi. To było fajne, bo widać, że nawet drobny gadżet potrafi podkręcić zainteresowanie i zmienić “nieprzekonanego” w ambasadora projektu”.


Podsumowując – przekonywanie nieprzekonanych to w dużej mierze kwestia zrozumienia, empatii, pokazania konkretnych korzyści i małych kroków, które dają poczucie kontroli. Kiedy naprawdę usłyszysz wątpliwości, dasz szansę na bezpieczne zaangażowanie i udowodnisz, że Twoja inicjatywa ma sens (nawet na minimalnej skali), wielu sceptyków nagle zobaczy szansę, a nie zagrożenie. Powodzenia w aktywizowaniu innych!

Related Articles

Responses

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *