Jak sprawić, by młodzieżowe inicjatywy miały większą siłę przebicia?
Cześć! Chcę się podzielić kilkoma przemyśleniami, jak sprawić, żeby nasze młodzieżowe inicjatywy zyskały na sile przebicia i naprawdę dotarły do ludzi. Jako członek Młodzieżowej Rady Miasta widzę, że czasem mamy fajny pomysł, ale ktoś gdzieś przegapił, inni nie doceniają, albo projekt ginie w natłoku innych informacji. Oto kilka rzeczy, które u nas zadziałały – mam nadzieję, że komuś się przydadzą.
1. Znajdź „swoich” – zacznij od garstki zaangażowanych osób
Na początku łatwo myśleć, że wystarczy wrzucić plakaty na facebooka i od razu przyjdzie tłum chętnych. Jednak prawda jest taka, że jeśli nie masz w zespole choć kilku osób, które naprawdę wierzą w projekt i będą go „pushować” wśród znajomych, to może być ciężko. Dlatego pierwszym krokiem jest zebranie choćby małej grupy, która się angażuje: osób, które zabiją się o lepsze miejsce na plakacie i rzucą gotowym tekstem do Instastory, jak tylko zaczniecie o tym mówić. Ci „pionierzy” tworzą efekt domina – inni widząc ich entuzjazm, dołączają z ciekawości.
2. Opowiedz historię, a nie tylko fakt „robimy warsztaty”
Ludzie zapamiętują historie, a nie suche informacje. Zamiast pisać: „Zapraszamy na warsztaty ekologiczne w następną sobotę”, lepiej przedstawić krótki kontekst: „Pamiętasz, jak latem nasz park był pełen śmieci? Przyjdź, chcemy pokazać, jak łatwo zagospodarować zużytą torbę na modną ekotorbę i przy okazji posprzątać zakątek przy stawku. To nie będzie nudna prelekcja, tylko warsztaty z recyklingu w rytmie dobrej muzyki!”. Wtedy ludzie widzą „dlaczego” i „co z tego będą mieli” – i chętniej wchodzą w temat.
3. Wykorzystaj lokalne kanały – nie tylko social media
Facebook i Instagram są fajne, ale czasem warto pójść „offline”. U nas dobrze zadziałało rozwieszenie prostych, kolorowych plakatów w okolicznych sklepikach, bibliotekach czy kafejkach studenckich. Kilka razy odzywała się pani z warzywniaka obok szkoły: „Widziałam wasze plakaty, ale co to dokładnie będzie?” – i przy okazji możemy wyjaśnić, a czasem nawet ona uzbiera trochę uczniów ze sklepu. Poza tym krótkie info do lokalnej gazety czy samorządowego newslettera może zadziałać lepiej niż kolejne wydarzenie na fejsie, bo trafia do tych, którzy nie siedzą w necie non stop.
4. „Podkręć” swoją inicjatywę partnerstwami
Jeśli współpracujesz z jakąś organizacją – fundacją, klubem sportowym czy zaprzyjaźnioną szkołą – od razu nabiera się większej wiarygodności. Kiedy informacja o wydarzeniu podpisana jest wspólnie z instytucją, dorośli patrzą przychylniej, a młodzi ludzie mają poczucie, że to nie jest „taka sobie akcja”, tylko konkretna inicjatywa poparta przez kogoś, kto już ma doświadczenie. W praktyce wystarczy napisać maila, zadzwonić lub zgłosić się do nauczyciela, który współprowadzi coś podobnego – i poprosić, żeby Was wsparł albo wziął pod swoje skrzydła.
5. Uczyń z odbiorcy aktywnego uczestnika, nie tylko widza
Im bardziej ludzie czują, że mają wpływ, tym chętniej się angażują. Zamiast: „przyjdźcie na debatę o planie zagospodarowania parku”, lepiej dać im konkretne zadanie: „przyjdźcie, wybierzcie, jakie kwiaty chcemy posadzić, a potem sami posadzicie te roślinki”. Albo pozwól zgłosić własne pomysły – namiastka demokracji działa cuda. Wtedy ludzie czują, że to ich projekt, a nie tylko inicjatywa kilku osób z rady.
6. Zadbaj o jasny przekaz i „call to action”
Każda akcja powinna mieć prosty komunikat: „co?”, „gdzie?”, „kiedy?” i „co mam zrobić?”. Kiedy piszesz post lub ulotkę, unikaj długich wywodów. Lepiej krótko: „We wtorek o 17:00 w sali 12 spotykamy się, żeby robić stacje do ładowania telefonów z powerbanków. Wystarczy, że przyjdziesz, zabierzesz swój powerbank. Resztę ogarniemy my.” Oszczędność słów ułatwia ludziom decyzję: „okej, widzę, że wystarczy przyjść z powerbankiem, to wpadnę”.
7. Podkręć widoczność po wydarzeniu – nie kończ na „dzień po”
Często robimy fajne akcje, ale potem znikają w czeluściach internetu. A wystarczyłoby zrobić krótki filmik czy kilka zdjęć w trakcie, wrzucić na story, oznaczyć osoby zaangażowane, napisać krótki opis: „Zobacz, jak poszło sprzątanie brzegu stawu!” Wtedy ludzie, którzy nie byli, widzą, że coś się dzieje, i myślą: „Wow, też bym wpadł/ęła następnym razem”. Dodatkowo warto zrobić prosty raport – kilka zdań, co wyszło, czego się nauczyliście i co planujecie dalej. To pokazuje, że nie odhaczyliście zadania, tylko faktycznie analizujecie efekty.
8. Utrzymuj kontakt po zakończeniu projektu
Nie wystarczy jednorazowe wydarzenie. Jeśli ktoś raz wpadł, warto do niego wrócić – wysłać krótkiego maila z podziękowaniem i zaproszeniem na następną edycję albo po prostu napisać „Hej, dzięki za udział, jeśli masz pomysł na coś jeszcze, daj znać!”. To buduje relacje i sprawia, że nawet ci, którzy byli nieśmiali przy pierwszej okazji, poczują się ważni. A to procentuje większą frekwencją i wsparciem przy kolejnych projektach.
9. Bądź autentyczny – ludzie wyczuwają sztuczność
Kiedy pokazujesz, że działasz „bo tak trzeba”, a nie dlatego, że naprawdę Ci zależy – to czuć na kilometr. Jeśli mówisz o ekologii, ale sam nigdy nie segregowałeś śmieci, uczeń łatwo to odczyta. Lepiej przyznać się otwarcie: „Ja też dopiero zaczynam segregować, ale razem zobaczymy, jak to ogarnąć w szkole”. Ludzie lubią widzieć, że ktoś jest „zwyczajny” i nie boi się przyznać, że jeszcze się uczy. To buduje zaufanie i sprawia, że chętniej wchodzą w temat razem z Tobą.
Na koniec – najważniejsze: nie zrażaj się, gdy coś nie wyjdzie od razu. Siła przebicia projektu rośnie z czasem, zwłaszcza jeśli uczymy się na błędach i adaptujemy przekaz. Jeśli po pierwszej próbie ktoś powie „to nie dla mnie”, może za pół roku będzie wręcz żałować, że nie dołączył. A Twoją rolą jest właśnie ciągle przypominać, że warto. Powodzenia!
Responses